Rozdział 1
- Nieeee! Proszę zostaw mnie! Ja już nie mogę....- i w tym
momencie wbiegłam na ulicę. Samochód z naprzeciwka nie zdążył wyhamować. Przed
oczami błysnęło mi tylko czerwone światło na przejściu dla pieszych...
20 sierpnia
- NIE! - Krzyknęłam spadając z łóżka prosto na dywan.
- Znowu to samo... Czy te sny przestaną mnie prześladować?!
To Już przesada!- podniosłam się z podłogi spoglądając w lustro...
- Krew..- przejechałam palcem po stróżce krwi wypływającej z
nosa. wzięłam szybko chusteczkę i wytarłam nos.
- Ej młoda, wszytko okej?- zapytał Pan Perfekcyjny. Znaczy
Jackson, mój starszy brat. Straszny pedancik i najbardziej złośliwy człowiek
jakiego znam! Wszedł do mojego pokoju posyłając to cwaniackie spojrzenie.
*Ehh... pewnie usłyszał mój krzyk*
- Tak, tak wyłaź stąd!- powiedziałam pchając chłopaka w
stronę drzwi.
- Siostraa...- Przeleciał po mnie wzrokiem. Od stóp do
głowy! Dosłownie!- To chyba nie w twoim stylu spać w tak kuszącej piżamce... o
ile można nazwać to piżamą. Gdzie ta moja mała Megan w różowej piżamce w
jednorożce, co?- chłopak przybliżył twarz do mojej i pokazał mi język *Co za
kretyn!*
-Posłuchaj no tyy.... nie mam już 8 lat. Poza tym mam 16 lat
co obchodzi Cię co ubieram?! A w ogóle co tu jeszcze robisz?!- wykrzyczałam
- Dobra, dobra już wychodzę, ale jeszcze jedno...
- Nie ma 'jeszcze jedno' mam dość twojego gadania!- otwarłam
drzwi na oścież i kazałam chłopakowi wyjść. Na moje nieszczęście przed drzwiami
przeszła trójka chłopaków. Kolegów mojego brata...
- No właśnie ten... chciałem powiedzieć Ci, że chłopaki
wpadną i czy nie będzie Ci przeszkadzała głośna muzyka...- stałam jak wryta.
Dopiero po chwili zrozumiałam, że stoję przed nimi w SAMEJ BIELIŹNIE!
-No, no! Powiem Ci, że niezłą masz siostrzyczkę, Jackson!-
Powiedział Jayden. Chłopak stojący na drugim miejscu najbardziej wnerwiających
mnie osób! Jackson spojrzał na niego krzywo.
- Ta niezła siostrzyczka zaraz zostawi Ci ślad na
policzku... nie od całusa ale od mojej pięści! A teraz wypad do swojej dżungli małpy!-
powiedziałam wyrzucając Jacksona i zamykając drzwi z wielkim hukiem. Jak mogłam
się tak zbłaźnić przed Scottem?! Najcudowniejszy chłopak na świecie! Mówię wam!
Nieziemski blondyn o lekko zielonych oczach! Te mięśnie! Ten wzrost! Ideał...
tylko, że nigdy nie zwrócił na mnie uwagi. A i jeszcze jedna dość ważna
rzecz... ma dziewczynę niejaką Haley. Ale nie poddam się tak łatwo! Jeszcze nie
pokazałam na co mnie stać. a i jest jeszcze Daniel. Taki mój dość dobry kumpel.
Znamy się już od dobrych 5 lat. Chłopak ma już 18 lat zresztą jak reszta
kolegów mojego brata, a nie miał jeszcze dziewczyny. Daniel bardzo nie lubi o
tym mówić zawsze mówi, że 'czeka na ta jedyną'. Pfff... chłopaku nie znajdziesz
takiej mamy XXI wiek. Podoba się mojej przyjaciółce Clary. Ona gustuje w takich
no ten.... zabawnych, blondynach, z którymi o wszystkim można pogadać. Dobra
nieważne. Dosyć o chłopakach! Przecież to nie całe moje życie!
Wzięłam głęboki wdech i padłam na łóżko.
Zacznijmy od początku...
Jestem Megan Rainor. Mam 16 lat. Mieszkam na obrzeżach
Seattle z mamą, tatą i starszym bratem. Niedawno przeprowadziliśmy się i
sprzedaliśmy stary dom. Szczęśliwa rodzinka nieprawdaż? Oh, proszę was nie
okłamujmy się. Mama nigdy nie ma w domu. Cały czas pracuje, podobnie jak ojciec.
Delegacje, delegacje i jeszcze raz DELEGACJE! Często bywam sama w domu. Brat
jeździ z kapelą po okolicznych klubach. Tak właśnie zarabia pieniądze. Nowa
szkoła, nowi znajomi, nowa okolica. Między mną a Clary jest 30 min drogi
autobusem! A teraz może coś o tym jak wyglądam jestem dość niską brunetką o
nieziemsko błękitnych oczach.(?) Czas już się chyba ogarniać! Leniwie
ześlizgnęłam się z łóżka niczym robaczek. związałam włosy w niedbałego koka i
poszłam wziąć prysznic. wyszłam po 15 minutach. Natknęłam się po drodze na
Jayden'a.
- No proszę, proszę kogo my tu mamy? Czyż to nie nasza
sexowna siostrzyczka Jacksona? Zdecydowanie lepiej Ci bez tego ręcznika...-
chłopak chwycił za ręcznik
- Chwila poczekaj... chodź tu do mnie na chwilę.- zbliżyłam
twarz chłopaka do swojej. Oplótł mnie w pasie i nachylił usta w moją stronę...
zbliżyłam usta w stronę jego ucha i szepnęłam.
- Po moim trupie.- chłopak spojrzał na mnie pytająco a ja
wymierzyłam mu idealnego sierpowego w nos.
- Odczep się ode mnie wreszcie, zboczeńcu!- krzyknęłam
wchodząc do pokoju. Włączyłam muzykę na głośnikach. stanęłam przed wielkim
lustrem i zaczęłam dopasowywać stroję na dzisiaj. Nałożyłam makijaż i uczesałam
włosy. Zeszłam na dół, to już najwyższy czas na śniadanie. Na zegarze była już
10.30. Wyjęłam z lodówki i szafek potrzebne rzeczy na naleśniki. Włożyłam
słuchawki na uszy. Włączyłam ulubioną piosenkę i zaczęłam nucić pod nosem.
Nagle ktoś za moimi plecami wyją jedną z moich słuchawek, chwycił mnie za
biodra i powiedział:
- Kobieto! zlituj się! Uszy nam zaraz odpadną. Chyba nie
jesteś dobra w śpiewaniu hahaah- chłopak kładł się na ziemi ze śmiechu. *Cały
Daniel..* Spojrzałam na niego złowrogim wzrokiem, ale po chwili nie mogłam już
wstrzymywać śmiechu.
- Właśnie! Chcesz naleśnika? Chyba nie zdołam zjeść takiej
góry naleśników sama hahaha- zapytałam
- Nie dzięki, następnym razem wpadnę zdegustować to twoje
obrzydlistwo hahahha- powiedział chłopak podchodząc do drzwi wyjściowych.
- To wcale nie śmieszne! Nie mogą być aż tak złe!
- Megan nie oszukujmy się, nie masz talentu do gotowania...
- Ugh... a ty niby masz? W takim razie sama zjem sobie te
pyszne naleśniki.- zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam maliny i bitą śmietanę.
- O! Zobacz co ja tu mam! Z tym muszą smakować normalnie jak
kawałek nieba.- zrobiłam to specjalnie, żeby jeszcze bardziej wywołać wyrzuty na chłopaku, że nie
spróbował. Wiedziałam, że uwielbia maliny.
- No dobra, daj jednego.- powiedział wyciągając rękę
- Teraz to już za późno, łapki przy sobie.- powiedziałam posyłając
mu złośliwy uśmieszek.
- Ty i ten twój charakterek..- powiedział chłopak wybuchając
śmiechem i biegnąc w stronę drzwi.
*No i co ja teraz zrobię? Trzeba było tyle ich nie smażyć!
Zostaje mi tylko jedna opcja... nakarmić rozwścieczone małpy...*
- Ej! Chłopaki chcecie naleśniki!?- wykrzyczałam z kuchni,
ale nie usłyszałam żadnego odzewu
- Halo, chłopaki!? Chcecie te naleśniki?!- * co za ułomy...
jak zwykle trzeba się do nich przejść.* Wchodząc na górę spotkałam Dylana.
Następnego członka kapeli brata. On był zupełnie inny niż te rozwścieczone
bachory. Zawsze taki spokojny, opanowany, małomówny. Wyglądem też nie był wcale
tak zły. miał pełno tatuaży. Skrywał jakąś tajemnicę... W jego oczach nigdy nie
można było nic wyczytać. Może właśnie to mnie w nim intrygowało?
- Hej, Dylan. Naleśnika?- zapytałam posyłając ciepły
uśmiech.
- Nie.- powiedział przechodząc obojętnie. Wiedziałam, że nie
jest za bardzo towarzyski, ale to był niemiłe. Trochę mnie zdziwiła jego
reakcja oczekiwałam jakiegoś może 'Nie dzięki, muszę lecieć' czy coś w tym
stylu.
- Sory, nie mam ochoty.- powiedział zatrzymując się na
ostatnim schodku.
- Spoko, rozumiem...- powiedziałam wchodząc dalej na górę.
Podeszłam do drzwi wejściowych.
- Hej, małpy! To chcecie te naleśniki?!- znów nie usłyszałam odpowiedzi, więc postanowiłam
wejść. Tak trochę mnie zamurowało. Na łóżku mojego brata Jayden obściskiwał się
z jakąś dziewczyną.
- Nie przeszkadzajcie sobie. Tylko pamiętajcie nie jesteście
u siebie w domu!- powiedziałam zatrzaskując za sobą drzwi. Nagle się otwarły i
ktoś złapał nie za nadgarstek.
- Ej! Mała, to nie tak jak myślisz. To tylko koleżanka!-
tłumaczył się
- Innym swoim koleżanką też wpychasz język do gardła?!-
powiedziałam wyrywając się.- Może ja jestem następną koleżanką w kolejce do...
- Nie!- powiedział z zaskakującą powagą.- Zrozum wreszcie,
że one dla mnie nic nie znaczą!- *Nigdy nie widziałam tak złego Jaydena.*
- Nie obchodzi mnie Twoje życie. Rób co chcesz.-
powiedziałam posyłając obojętne spojrzenie.
- Megan! Czy ty w końcu mnie zrozumiesz?!- powiedział
zamykając mnie w silnym uścisku.
- Puść mnie! Czy ty nie rozumiesz, że nie obchodzi mnie co robisz! NIe chce cię rozumieć! Jesteś
skończonym gnojkiem!- powiedziałam wyrywając się. Łzy zaczęły płynąc z moich
oczu. Dlaczego? Nie wiem. Zaczęłam biec w stronę swojego pokoju, ale zanim
zdążyłam się odwrócić wpadłam na kogoś i cały talerz znajdował się na koszulce
tej osoby. To był Scott. Nie mogłam gorzej trafić.
*Szlag! Czy to musiał być on?!*
- Przepraszam. Zaraz wypiorę! Daj mi chwilkę!- szybko
wstałam i chciałam udać się do łazienki, ale chłopak chwycił mnie za
nadgarstek.
- Spoko, nic się nie stało... A z Tobą na pewno wszytko w
porządku?- zapytał patrząc na mnie tymi zielonymi oczami.
Tak. Jak najbardziej.- szybko otarłam łzę spływającą po moim
policzku i uśmiechnęłam się do chłopaka. Szybko wbiegłam do swojego pokoju i
usłyszałam tylko głos Scotta zza drzwi:
- Mógłbyś już sobie dać sobie z nią spokój. Nie wplątuj jej
w te swoje gierki...
- W te moje gierki? A
co to za uwodzicielski wzrok? Po co robisz jej nadzieję jak nawet ci na niej
nie zależy? To chyba ty wplątujesz ją w tą swoją gierkę.
*Ale..ale.. dlaczego uciekłam? Dlaczego się popłakałam?
Głupi Jayden! Okazał się jeszcze większym gnojkiem niż myślałam* Usiadłam na
łóżku wycierając łzy chusteczką. Byłam załamana.
- Jeśli wiedziałam, że mu na mnie nie zależy, nie zwraca na
mnie uwagi to dlaczego to mnie tak zabolało? Dlaczego to tak boli!?-
wyszeptałam jeszcze bardziej zalewając się łzami. Wstałam z skierowałam się w
stronę balkonu. *Wreszcie chwila ciszy i spokoju... muszę to na spokojnie
wszytko przemyśleć..* Usiadłam na barierce. Lekki wietrzyk przeczesywał
delikatnie moje włosy. Słońce wyłoniło się zza chmur oblewając moją twarz falą
przyjemnego ciepła. Jedyną rzeczą na którą miałam teraz ochotę to złapanie za
gitarę. Wzięłam ją z mojego pokoju i wróciłam na balkon. Znów usiadłam na
poręczy. Nastroiłam gitarę i zaczęłam grać jedną z moich ulubionych piosenek.
Nuciłam słowa pod nosem.
- Rise Against- Hero of War.- powiedział ktoś opierając się
o barierkę na sąsiednim balkonie. O mało co nie wypadłam z balkonu.- Kocham tę
piosenkę...- powiedział chłopak patrząc przed siebie. Na jego twarzy pojawił
się lekki uśmiech a włosy miotały w każdą stronę od wiatru.
- Skąd wiedziałeś?- zapytałam chłopaka. Moje oczy spuchnięte
od płaczu zalśniły lekko od promieni słonecznych.
- Tata zawsze mi ja grał... poza tym jak można nie znać
tytułu swojej ulubionej piosenki?- powiedział odpalając papierosa.- Tak w ogóle
jestem Oliver. Nowy gitarzysta.- Chłopak miał tak olśniewający uśmiech, że
wpatrywałam sie w niego z zachwytem przez pewien czas.
- A ty to kto?- zapytał widocznie zażenowany tą sytuacją.
- Przepraszam...- na mojej twarzy pojawił się rumieniec.-
Megan.
- Megan... bardzo ładne imię. Jesteś pewnie dziewczyną
któregoś z chłopaków prawda?
- Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Jestem siostrą Jacksona.-
powiedziałam cichutko a w mojej głowie znów pojawiła się sytuacja z Jayden'em i
Scott'em. Do moich oczu znowu napłynęły łzy.
- Przepraszam naprawdę nie chciałem cię urazić.- powiedział
przejęty.
- Nic się nie stało.. nie przejmuj się to nie przez Ciebie.-
powiedziałam ocierając łzy płynące po moich policzkach.
- Uff.. miałbym na sumieniu, że taka piękna dziewczyna
przeze mnie płakała.- odparł chłopak wypuszczając powietrze z płuc.- Zaraz mamy
próbę więc muszę lecieć, a na poprawę nastroju zapraszam Cie wieczorem na
imprezę u mojego kumpla. Nie przyjmuję odmowy!- wychodząc z balkonu mrugnął do
mnie i wszedł do środka. W moim brzuchu zatrzepotały motylki i dziwny dreszcz
przeszedł po moim ciele. *A może ten dzień nie będzie tak zły.. Chyba muszę
dokładnie WSZYTKO przemyśleć* Wzięłam torbę i wybiegłam z pokoju.
- A ty siostra znowu gdzie?- usłyszałam głos z kuchni
- Nie interesuj się.- powiedziałam wybiegając z domu. Szłam
po wąskim chodniku mijając szereg domków. Włączyłam muzykę w słuchawkach i
poczułam się o wiele lepiej.
Chodząc tak uliczkami dotarłam do parku. Było jeszcze
wcześnie słońce przedzierało się przez drzewa. Lekki wiaterek muskał moją
twarz. Czułam jak cały stres ze mnie spływa. Usiadłam na pobliskiej ławce przy
jeziorze i wpatrywałam się w niebo. Ściszyłam trochę piosenkę i delektowałam
się spokojem. Obłoki przemykały na niebie czasami przysłaniając słońce.
Spojrzałam na zegarek. Była już godzina 15. Wstałam z ławki i szłam chodnikiem
wzdłuż jeziora. Cichy śpiew ptaków przeszywał się z szumem liści powiewanych na
wietrze. *Brat nic nie mówił o nowym gitarzyście. Może dlatego Dylan był tak
wkurzony w końcu on też grał na gitarze. Oliver... wydaje się być sympatyczny.
W końcu coś szalonego. Przecież to wakacje! A przynajmniej ostatki. Można na
chwilę oderwać się od tej szarej codzienności, prawda?* tak się rozmarzyłam, że
nie zauważyłam nadjeżdżającego roweru z naprzeciwka. No i zderzyliśmy się.
poturlaliśmy się po trawie i wpadliśmy do jeziora.
- No szlag by to...! Jestem cała mokra! Co za pech! Muszę
lecieć jak najszybciej do domu!
- Och nie marudź nie jesteś jedyna. Ja tez nie jestem za
suchy. Chodź pomogę Ci wstać...- chłopak wyciągnął rękę w twoją stronę. Jego
oczy prawie wyskoczyły prawie z orbit.
- Megan... Ty żyjesz?!
- Ymm... jak widać żyję? Znamy się?
- A jednak mnie nie pamiętasz... przyjdzie czas na
wyjaśnienia.
- Ej no czekaj! Skąd mnie znasz?! Poczekaj!
Niestety chłopak już odjechał. *Nie przypominam sobie żebym
znała kogoś no.. takiego... specyficznego. Białe włosy, jasna cera, niebieskie
oczy. Na pewno nie znam nikogo takiego. Ale skąd on mnie zna? Pewnie pomylił
mnie z kimś* wyszłam na brzeg i wycisnęłam wodę z ubrań. Przyśpieszyłam kroku i
ruszyłam w stronę domu. Po 15 minutach znajdowałam się pod domem. Szybko
weszłam na górę.
- Kurdę już ta godzina?! Przecież ja muszę wziąć prysznic!-
już chwyciłam za klamkę gdy w ostatniej chwili przyszła mi wiadomość.
Od: Nieznajomy
Nie idź tam.
Szybko ją zignorowałam i poszłam się wykąpać. Wróciłam po 20
minutach. Po głowie cały czas krążyła mi wiadomość od 'nieznajomego'
Do:Nieznajomy
Kim jesteś?
W błyskawicznym tępię uzyskałam odpowiedź
Od: Nieznajomy
Kimś komu zależy na tobie. Po prostu tam nie idź to nie
miejsce dla Ciebie.
Do:Nieznajomy
A co jeśli pójdę? Mam prawo do zabawy.
Od:Nieznajomy
Masz wybór. Jeśli chcesz wiedzieć na imprezie będzie tez
Scott, Jayden i reszta zespołu.
Wtedy zawahałam się. Po dzisiejszej sytuacji miałam dość ich
obu. DOSŁOWNIE. Szybko spojrzałam do szafy i wyciągnęłam:
Zrobiłam makijaż i uczesałam włosy. Stanęłam przed lustrem
wpatrując się w siebie.
- Nie będę słuchała jakiegoś nieznajomego gościa! Są
wakacje, chcę się wyszaleć! Poza tym nie idę tam, żeby znów się z nimi kłócić
tylko mam zamiar świetnie bawić się z Oliverem.
Wyszłam z pokoju i zamknęłam pokój. Usłyszałam zamykające
się drzwi w pokoju obok. Serce zaczęło mi bić jak szalone. *Oby to nie był
Scott ani Jayden! Oby to nie był Scott ani Jayden!* Zacisnęłam rękę na klamce.
- Ładnie wyglądasz.- usłyszałam głos za moimi plecami. To
nie był ani głos Jaydena ani Scotta. Powiedział to z takim spokojem i
opanowaniem, że od razu poznałam kim jest ta osoba. Dylan. Odwróciłam się. Nie
mogłam uwierzyć. Ten Dylan! To ten Dylan, który zawsze traktuje mnie obojętnie
skomentował mój wygląd! A co najważniejsze, pozytywnie! Stałam jak wryta
wpatrując się w piwne oczy chłopaka.
- Sory nie chciałem zapeszać....- Powiedział wymijając mnie.
Na jego twarzy był rumieniec. Próbował się zakryć, ale mu się nie udało.
Chłopak zeszedł po schodach na dół.
- Dzięki! To.. to miłe z twojej strony...- wykrzyczałam
stojąc na schodach. Chłopak jedynie posłał mi lekki uśmiech i poszedł do
kuchni. *To on się uśmiecha?! Jak widać mało o nim wiem*. Nagle do mieszkania
wszedł Oliver. Popatrzał na Dylana morderczym wzrokiem a później spojrzał na
mnie.
- Chodź moja księżniczko.- powiedział spoglądając z
wyższością na Dylana opierającego się o blat kuchenny i przyglądającego się
nam. Widziałam to! Wszystko na pokaz!
- Nie mów tak do mnie.- powiedziałam zimnym tonem wychodząc
z domu.
- Hej! Co Cię ugryzło?!- powiedział chłopak wybiegając za
mną z domu. Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam do niego.
- Mieliśmy iść na imprezę, prawda?- powiedziałam zbywając
chłopaka.
- Taaa... wiesz tak w ogóle to ślicznie wyglądasz..-
powiedział chłopak drapią się po karku. Był cały czerwony jak burak.
- Darujmy sobie te czułości, okej? Idziemy?- odwróciłam się
plecami do chłopaka ukrywając czerwone policzki.Chłopak podszedł do mnie i
poszliśmy. Przez pół drogi panowała noo.. dość niezręczna cisza. *Ehh... trzeba
zacząć w końcu jakiś temat. Przejmuję dowodzenie!*
- Nie wiedziałam, że grasz na gitarze.
- Gram odkąd skończyłem 6 lat...
I tak właśnie skończyła się moja interwencja. Temat się
skończył i znowu zapanowała cisza.
- Hej? Jesteś jakiś inny... Jeśli nie masz ochoty pójść na
tą imprezę to ok. Wrócę do domu.
- Nie.. nic się nie stało wybacz.- chłopak znowu oświecił
mnie tym pięknym uśmiechem.
- Przepraszam, zamyśliłem się. To co idziemy się bawić, co
nie?- powiedział otwierając przede mną drzwi od domu.
- Niezła impreza.- powiedziałam rozglądając się po pomieszczeniu
- No proszę, proszę nasz mały szaleniec? Twoja dziewczyna?-
powiedział chłopak zbliżający się w naszym kierunku. Oliver spojrzał na niego
groźnie.
- Znajoma.- poprawiłam chłopaka posyłając mu sarkastyczny
uśmieszek.
- A w takim razie witam panią w naszych skromnych progach.-
powiedział całując mnie w rękę na powitanie.- Shawn Peterson, a z kim mam
przyjemność rozmawiać?
- Megan Rainor.- odpowiedziałam wyjmując rękę. Chłopak
nonszalancko czarował mnie swoim spojrzeniem.
- Może czegoś się napijesz?- podał mi kubek i objął
ramieniem prowadząc w tłum ludzi.- Normalnie padniesz jak usłyszysz co Oliver
wyprawia na imprezach. Normalnie gwiazdeczka...- nagle ktoś zatrzymał chłopaka
i chwycił go za dekolt.
- Co? Nową sobie znalazłeś?! Odczep się od niej! Zrozumiałeś?!
- Dobra, wyluzuj. Chcieliśmy się tylko lepiej poznać.
Chłopak podniósł kącik ust i spojrzał na mnie szarmancko. Za chwilę chłopak
leżał już na ziemi z zakrwawionym nosem. Dostał sierpowego... i to dość mocnego
sierpowego.
- Wychodzimy!- złapał
mnie za rękę i prowadził do wyjścia.
- Hej! Gościu nigdzie z tobą nie idę....!- próbowałam się
wyrwać, ale zatrzymał nas Oliver.
- Chyba czegoś nie zrozumiałeś?! Wyraźnie powiedziała, że
nie chce z Tobą iść. Poza tym przyszła tu ze mną, Jayden.- i znów to
spojrzenie. Oliver spojrzał na Jaydena jakby był od niego lepszy zabierając mu
mnie.
- I jeszcze tego brakowało! Po co żeś ją tu przyprowadził?!
Co do swojego towarzystwa? To nie miejsce dla niej! za dużo tu podejrzanych
typków. I ty mięczaku masz zamiar ją obronić. proszę cię nie rozśmieszaj mnie!
- KONIEC! Mam dość! Przyszłam się tu pobawić, ale jak widać
towarzystwo nie pozwala na to.-spojrzałam na Jaydena.- Wychodzę!- ktoś chwycił
mnie za nadgarstek. To był Oliver.
- Dajcie mi obydwaj spokój!- wyszłam zostawiając ich
samych.* Co za głąby! już nie można sobie spokojnie iść na imprezę!?* Szłam
sobie ciemną pustą ulicą. Założyłam słuchawki i starałam się podążać
zapamiętaną drogą. Niespodziewanie ktoś złapał mnie za ramię.
- Witam, witam... co taka dziewczyna robi sama o tak późnej
porze na ulicy?- chłopak prześwietlił mnie wzrokiem. Był z dwoma kolegami.
- Puszczaj mnie! Nie interesując mnie tacy jak wy.-
powiedziałam stanowczo ruszając pewnym krokiem przed siebie.
- Oj mała! Widzę, że prosisz się żebym trochę bardziej Ci
się przedstawił.- wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.- Taka
niegrzeczna dziewczynka jak ty chyba lubi takie zabawy..- powiedział
przyciągając mnie do siebie.
- Nie dotykaj mnie! Czegoś w tym nie zrozumiałeś?!-
powiedziałam wymierzając chłopakowi cios w policzek. Jego koledzy chwycili mnie
za ręce. Nie mogłam się ruszać.
- No widzisz a chciałem być miły.... a tu masz ci los..-
chłopak zbliżył się do mnie wkładając mi ręce pod koszulkę. Nie mogłam nic
zrobić. Wiedziałam co się stanie. Nagle usłyszałam jak ktoś woła moje imię.
- Megan!
Chłopak podbiegł do nas.
- Jesteście bardzo odważni... może aż za bardzo..- chłopak
wymierzył cios w głowę chłopakowi który się do mnie dobierał. Kopnął w brzuch a
chłopak skulił się na ziemi. Kopał go, nie mógł przestać. Było w nim tyle
złości. Chłopak tylko krzyczał, żeby go zostawił. Te jego dwa sługusy już dawno
uciekli. Upadłam na chodnik, byłam przerażona.
- Zostaw go już, proszę...- wyszeptałam, ale załamujący głos
nie pozwalał na nic więcej. Łzy spłynęły po policzkach rozbijając się o drogę.
- A teraz ja się z tobą pobawię...- powiedział szarpiąc go
za włosy.- może najpierw sobie pogadamy....
- Po moim trupie! Nie będę gadał z takim gnojkiem jak ty!
- No widzisz a chciałem być taki miły...- zaczął okładać go
pięściami.
-Przestań już, proszę...- chłopak mnie nie słuchał.
Kierowała nim złość chęć zemsty.
- Jayden!- krzyknęłam a chłopak opamiętał się. Spojrzał na
mnie i usiadł na ziemi. Rzuciłam się na chłopaka wtulając się w niego.
- Ja.. ja tak bardzo się bałam!- powiedziałam wychrypiałym
głosem. Chłopak ujął mój podbródek. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy.
- Posłuchaj mnie jesteś już bezpieczna. Jestem przy tobie.-
powiedział pełnym smutku głosie przytulając mnie z całych sił.- Już nigdy Cię
nie zostawię! Rozumiesz nigdy!- łzy popłynęły po jego twarzy. Pierwszy raz
widziałam jak Jayden płacze.
- Chodź. Odprowadzę Cię do domu...- wziął mnie na ręce i
udaliśmy się w stronę domu.
-Dziękuję... dziękuję, że mnie uratowałeś...- powiedziałam
stojąc przed moim domem. Chłopak nic nie powiedział jedynie zbliżył się do
mnie. Spojrzał mi prosto w oczy i wpił się soczyście w moje wargi. Pocałunek
przeradzał się w coraz bardziej namiętny, ale przerwałam go spuszczając głowę.
- Nie darowałbym sobie jeśli coś by ci się stało... dobranoc
Megan.- powiedział odchodząc.
Weszłam do pokoju. Spojrzałam w lusterko i dotknęłam moich
ust. Byłam już na tyle zmęczona, że od razu położyłam się spać.
Na resztę wyników z innymi chłopakami zapraszamy na naszą
stronkę! :D http://samequizy.pl/author/bezimienne/